To dosyć specyficzne zjawisko na rynku używanych samochodów w Polsce, ale dziwnym trafem zdecydowana większość sprzedawanych aut ma przebieg mniejszy niż 180 tysięcy kilometrów. Nie jest to zaskakujące dla samochodu użytkowanego krócej niż 5-6 lat, ale auto kilkunastoletnie z takim kilometrażem to prawdziwa okazja, a roczny przebieg rzędu 10-15 tysięcy kilometrów, to w sumie niewiele. Nie jest wielką tajemnicą, że przekręcanie licznika aut, zwłaszcza sprowadzanych zza granicy jest prawdziwą plagą. Jest to proceder na tyle powszechny, że stał się nawet tematem żartów, a pointy, że zarówno cena samochodu, jak i jego przebieg są do uzgodnienia, nikomu nie trzeba wyjaśniać. Niestety, oprócz walorów humorystycznych, trudno doszukiwać się innych pozytywnych aspektów tego zjawiska. Mówiąc wprost – jest to oszustwo, wynikające z chęci większego zysku sprzedającego, który za nic ma pieniądze i bezpieczeństwo kupującego. W natłoku aut używanych sprowadzanych z Zachodu, na pewno są również i takie z przebiegiem rzeczywistym. Jak jednak sprawdzić czy doszło do fałszowania przebiegu? Jednego sprawdzonego sposobu nie ma, ale kilka wskazówek warto poznać.

Przekręcanie licznika – dokumenty nie zawsze powiedzą prawdę

Najprostszą metodą na sprawdzenie czy doszło do fałszowania przebiegu jest skontrolowanie dokumentów samochodu. Chodzi zwłaszcza o książkę serwisową. Jeśli jest ona prowadzona skrupulatnie, powie nie tylko prawdę na temat przebiegu, ale również innych kwestii technicznych i napraw, które przechodził używany samochód. Wynika to stąd, że kierowcy w krajach zachodnich, jak Niemcy, Holandia czy Belgia o wiele chętniej korzystają z autoryzowanych stacji obsług, gdzie uzupełnianie tych wszystkich informacji jest standardową procedurą.

Trzeba jednak mieć się na baczności, bo dokumenty łatwo sfałszować i niejako stworzyć fikcyjną historię serwisową, tym samym kamuflując przekręcenie licznika. Nieuczciwi handlarze robią to jednak najczęściej w sposób nieudolny, pokazując książki serwisowe używanych samochodów z kilkuletnią historią, które są nowe, niczym prosto z drukarni. Dodatkowo często są uzupełniane takim samym długopisem lub charakterem pisma, a pieczęci serwisowe są zawsze takie same. Jeśli któraś z tych okoliczności zachodzi, można z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że przebieg sfałszowano. Jeśli chce się mieć absolutną pewność, można wykonać telefon do serwisu z pieczątki i tam zweryfikować autentyczność informacji.

Fałszowanie przebiegu – w elektronice zostanie ślad

Wiele -zwłaszcza nowszych samochodów, naszpikowanych jest elektroniką. Po podłączeniu samochodu pod komputer fachowiec będzie w stanie stwierdzić czy używane auto ma przekręcony licznik czy może jest on zgody ze stanem faktycznym. W sterownikach niektórych elementów podane są wręcz dokładne przebiegi. Ingerencja w te elementy jest już nieopłacalna lub wręcz niemożliwa dla handlarza, więc liczy on najczęściej na to, że konsument nie będzie zbyt skrupulatnie tego sprawdzał. Jeżeli więc ma się dostęp do fachowego i zaufanego serwisu z odpowiednim sprzętem, warto udać się tam przed zakupem.

Oględziny pomogą stwierdzić czy licznik był przekręcony

Bardzo dobrą metodą na weryfikację przebiegu jest dokładna obserwacja samochodu i zwrócenie uwagi na zużycie elementów takich jak tapicerka, dywaniki, nakładki na pedały czy kierownica. Handlarze często wymieniają tańsze części wykończeniowe jak właśnie nakładki na pedały lub skrzynię biegów na nowe i to od razu powinno wzbudzić pewne podejrzenia. Łatwo również odróżnić bardzo zużyte, ale jednocześnie mocno doczyszczone obicia foteli od tych, których zużycie jest zgodne z przebiegiem samochodu. Osoby, które znają się bardziej na kwestiach technicznych lub mają zaufany serwis używanych samochodów mogą na podstawie zużycia elementów eksploatacyjnych silnika i zawieszenia stwierdzić czy nie doszło do fałszowania przebiegu.

Rozsądek przede wszystkim, czyli jak ustrzec się przed samochodem z przekręconym licznikiem

Rzadko porusza się tę kwestię, ale przynajmniej w pewnym stopniu winni powszechnemu fałszowaniu przebiegów są sami kupujący. To w końcu oni szukają używanych samochodów z niskim przebiegiem, a na te z wyższym w ogóle nie zwracają uwagi. Do zakupu używanego auta trzeba zatem podejść rozsądnie. Jeśli kupuje się mały, miejski samochód, można przyjąć, że przejeżdżał on około 10 tysięcy kilometrów w ciągu roku. Jeśli jednak chce się kupić kilkuletnie duże kombi z mocnym silnikiem diesla i niskim przebiegiem, można być niemal pewnym, że jeśli się taki trafi, będzie miał on przekręcony licznik. Przyczyna jest prosta – taki samochód kupuje się, żeby dużo nim jeździć. Oczywiście w żaden sposób nie usprawiedliwia to oszustwa handlarza, ale widać w tej sytuacji jak na dłoni prawo popytu i podaży.

Wiele mówi się o tym, że z plagą fałszywych przebiegów trzeba walczyć ustawowo. Są już kraje, gdzie z dobrym sutkiem wprowadzono pewne rozwiązania, które w surowy sposób podchodzą do przekręcania liczników. Przykładem może być Belgia. O tym jak tam władze radzą sobie z tym problemem można przeczytać w serwisie Cars On The Web, który zajmuje się pośrednictwem w handlu samochodami i jest przeznaczony dla zawodowych handlarzy używanymi autami – https://cms.carsontheweb.com/pl/blogs/blog/2016/11/14/fałszowanie-przebiegu-samochodów-używanych-jak-z-tym-walczyć. Trzeba mieć nadzieję, że również w Polsce kiedyś zostaną zaproponowane rozwiązania, które ukrócą ten proceder.

Materiał zewnętrzny.

[Głosów:1    Średnia:5/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here